Od czasu do czasu trzeba zmienić klimat. Tym razem padło na Ojców. Pamiętam zamek i okolice jeszcze z lat szkolnych ... teraz wiele się zmieniło. Mimo wczorajszego upału w Ojcowskim Parku Narodowym było w miarę, dużo drzew i trochę cienia, a zatem zapraszam Was na relację z tejże wyprawy:
Zaczęliśmy zwiedzanie od ruin Zamku Kazimierzowskiego.
Historia jego powstawania wiąże się z działalnością fortyfikacyjną króla Kazimierza Wielkiego, zamek nosił nazwę Ociec u Skały, dla upamiętnienia tułaczki swojego ojca Władysława Łokietka. Wybudowany jako punkt kontroli szlaku handlowego i jednocześnie był zabezpieczeniem dla Krakowa przed Luksemburczykami.
Jadąc dalej spotykamy Kaplicę "Na Wodzie" (niestety zamknięta i przygotowana na ślub), z zewnątrz wygląda tak
Kolejną atrakcją Doliny Prądnika, to "Boroniówka" - stara osada młynarska z działającym wodnym młynem i tartakiem - położona nad potokiem u podnóża skał Cichych. Kryty strzechą stary młyn i tartak zbudował w ubiegłym stuleciu Samouk, który nie umiał ani pisać, ani czytać. Ten najstarszy zabytek przez lata popadał w ruinę i był nieczynny, dopiero przewrócony do dawnej świetności przez dzisiejszych właścicieli, działa od roku. Mili właściciele oprowadzają i z pasją opowiadają jego historię. Dbają o to miejsce i zapraszają na pyszną kawę i własne ciasto. To miejsce ma to coś i swoją magią przyciąga - ja mogłabym tam zostać na dużo dłużej.
czyż nie jest tu pięknie? ... ale czas ruszać ...
Dalej przejeżdżając koło Maczugi Herkulesa docieramy do kresu wycieczki, czyli Zamku w Pieskowej Skale. Po ostatniej renowacji wygląda ślicznie
A to coś Wam przypomina? - dziedziniec zamku na Wawelu - tak, a zamek ojcowski jest jego filią i zgromadzone są tutaj naprawdę wspaniałe zbiory, fotek robić nie wolno.
Z murów zamczyska widać piękne ogrody angielskie
I ja tam byłam, miodu i wina co prawda nie piłam, ale kawa była wyśmienita.
Wszystkim dziękuję za odwiedzinki, cierpliwość i miłe komentarze.
Do miłego ...